Rozmowa z dr Michaliną Bielawską, Fundacja „Agencja Regionalnego Monitoringu Atmosfery Gdańsk-Gdynia-Sopot”.
W ostatnich latach często w mediach słyszymy, że oddychamy kiepskiej jakości powietrzem. Jak, z perspektywy Pani wiedzy i działalności Fundacji ARMAG wygląda kwestia jakości powietrza w miastach i gminach?
Na kwestię jakości powietrza musimy zawsze patrzeć z dłuższej czasowej perspektywy, ponieważ z roku na rok ta jakość może się zmieniać. Dlatego najlepiej bazować na długoletnich seriach pomiarowych, nawet 20 czy 25 letnich.
Patrząc na dane z tych serii pomiarowych można zauważyć że jakość powietrza systematycznie się poprawia – i to jest bardzo dobra informacja. Jeśli spojrzymy na trzy podstawowe substancje: ditlenek siarki, ditlenek azotu oraz pył zawieszony PM10, to właśnie te kluczowe substancje wykazują tendencję malejącą.
Monitoring powietrza który prowadzimy nie tylko pozwalają nam badać jakość powietrza, ale również na bieżąco informować mieszkańców o jakości powietrza, a dla lokalnych władz, jest narzędziem do zarządzania jakością powietrza w mieście i gminie.
Skoro jakość powietrza się poprawia, to skąd skargi a nawet pozwy sądowe, które składają mieszkańcy twierdząc, że władze nie dbają o jakość powietrza?
W tym aspekcie zauważam większy wzrost świadomości dzięki powszechnemu dostępowi do informacji. 20 czy nawet 10 lat temu temat jakości powietrza właściwie nie wybrzmiewał. Nasza Fundacja zawsze prezentowała wyniki pomiarów, ale zainteresowanie nimi kogokolwiek było trudne. Dziś, gdy tylko zauważamy przekroczenia poziomów dopuszczalnych pyłu PM10 , dziennikarze sami się do nas zgłaszają z prośbą o komentarz.
To dobry trend.
Tak, jednak zwracam uwagę na to, by szukać rzetelnych źródeł, nie powielać niesprawdzonych informacji. To ważne, żeby mieszkańcy się angażowali, żeby mieli świadomość, jak istotne jest to, czym oddychają, jednak należy bazować na sprawdzonych danych.
Czy są wymagania co do jakości powietrza uwalnianego z zakładów przemysłowych?
Oczywiście, prawo nam porządkuje bardzo wiele rzeczy, również w tym zakresie . Każdy jeden podmiot, który powoduje jakąkolwiek emisję jest objęty przepisami wynikającymi z prawa ochrony środowiska. Z pewnością każdy zakład potrzebuje specjalnych pozwoleń bądź przy nam niej zgłoszenia instalacji, w zależności od wielkości instalacji wydawane przez Urząd Marszałkowski bądź starosta lub prezydent miasta, natomiast Wojewódzkiego Inspektorat Ochrony Środowiska, sprawuje kontrole i nadzór nad każdym zakładem.
W Trójmieście mieszkańcy mierzą się z często uciążliwą emisją „Szadółek”.
W tym temacie jestem zorientowana i wiem, że w zakładzie zostały podjęte różnorodne działania, żeby ograniczyć uciążliwość zapachową, bo z jednej strony mamy oczywiście emisje, których nie wyczuwamy a z drugiej mamy do czynienia z odorami, które niekoniecznie są zagrażające zdrowiu, ale są dla nas uciążliwie . Zakład w Szadółkach mocno pracuje nad tym, by jak najbardziej ograniczyć uciążliwość zapachową, natomiast i to jest bardzo ważne, te procesy nie są ani łatwe do przeprowadzenia, ani szybkie, wymagają czasu. A czasem zwyczajnie warunki pogodowe mogą spowodować zwiększenie tej uciążliwości.
Co do samej uciążliwości zapachowej jednak próżno w ustawodawstwie szukać konkretnych paragrafów.
Tak, to jest właśnie ten problem. Od lat mówi się o potrzebie powstania ustawy odorowej. I był taki moment, że ona była procedowana i opiniowana, ale w pewnym momencie ten proces się zatrzymał. Orientuję się, że weszły przepisy dotyczące sektora rolniczego i hodowlanego, ale to nie załatwia sprawy w pełni. Z pewnością trzeba tę kwestię uregulować, zwłaszcza, ze w Unii Europejskiej w wielu krajach stosowne ustawy funkcjonują.
Co w takiej ustawie powinno się znaleźć?
Przede wszystkim precyzyjne zapisy co taki zakład powinien robić i jakie polityki prowadzić, żeby skutecznie ograniczyć uciążliwości zapachowe. Ponadto zapisy o odizolowaniu stref mieszkaniowych od zakładów przemysłowych, bo dziś bliskość osiedli mieszkalnych i zakładów emitujących to często źródło konfliktów w społecznościach lokalnych.
Zatem ustawa odorowa jest niezbędna. Dzisiaj mamy jedynie rekomendacje i przewodnik wydany przez Ministerstwo Klimatu i Środowiska, ale to zdecydowanie za mało.
Jak mniejsze gminy radzą sobie z kontrolowaniem jakości powietrza?
Duże miasta i gminy radzą sobie całkiem sprawnie, przede wszystkim dlatego, że mają zasoby. Do celu przeprowadzania kontroli mają do dyspozycji ludzi lub całe zespoły. Tam to działa z reguły bardziej efektywne. Natomiast w przypadku gmin mniejszych, jest większa trudność – brakuje środków, brakuje do tego ludzi.
Często burmistrz czy wójt oddelegowuje do tego zadania konkretnego człowieka, jednak w przypadku kontroli i tak musi on współpracować z policją. W przypadku braku zasobów dobrym rozwiązaniem, które z tego co wiem jest stosowane np. przez niektóre gminy małopolski, jest łączenie sił i powoływanie międzygminnych straży przeprowadzających kontrolę . Jest to dużo skuteczniejsze rozwiązanie niż działanie w pojedynkę szczególnie w bardzo małych gminach.
Dziękuję za rozmowę.
____
dr Michalina Bielawska, specjalista ds. analiz i prognoz z Fundacji ARMAAG (Agencja Regionalnego Monitoringu Atmosfery Aglomeracji Gdańskiej)